sobota, 10 maja 2014

Rozdział 7.

Wysiedliśmy w naprawdę przytulnej okolicy. Było tam kilka położonych obok siebie dość nowocześnie wyglądających bloków, a naprzeciw znajdował się park. Zdecydowaliśmy, że przejdziemy się, jako że pogoda na to pozwalała.

W samochodzie kleiła nam się rozmowa, w związku z czym teraz również gawędziliśmy na tematy, które tylko przychodziły- od pogody przez ulubione zajęcia do spraw zawodowych. Kilka razy powiedzieliśmy to samo w tym samym momencie, co wywoływało salwy naszego śmiechu. Nie wypytywał na razie o Louisa, za co byłem mu bardzo wdzięczny. Szczerze mówiąc to pierwszy raz mogłem pogadać z kimś o takich tematach. Nigdy nie miałem znajomego będącego gejem, więc w końcu zaczęliśmy ten temat.

- Od dziecka wiedziałeś, że nim jesteś? Jak to odkryłeś?- zapytałem zaciekawiony Grimshawa.
- Od dziecka. No cóż, naprawdę nie wiem jak się o tym dowiedziałem. Po prostu... Jakby wiedziałem to od zawsze. Nigdy, nawet jako mały chłopiec, nie interesowałem się kobietami. Raz nawet popatrzyłem na taką cycatą dziewczynę, a jako, że jej nie lubiłem, powiedziałem raz "Wow, Clare, jednak dobrze wybrałem, woląc płaskie klaty". Nie wiem dlaczego, ale samo wspomnienie jest dla mnie przezabawne. Może ze względu na jej minę, którą zawsze mam przed oczami!- zaczął się śmiać, a ja do niego dołączyłem. Po dłuższej chwili uspokoiliśmy się.- A jak z tobą?- Cóż, może nie powinieniem mówić o takich rzeczach pierwszej lepszej gejowatej osobie, ale naprawdę ufałem mu i po prostu wiedziałem, że nie powie o tym innym.
- Cóż, ja nie byłem gejem od zawsze. Sądziłem, iż jestem hetero. W wieku bodajże 14 lat mój przyjaciel powiedział, że się we mnie zakochał. Na początku byłem zdumiony, bo nawet nie wiedziałem, że woli chłopców! W końcu postanowiłem, że dam temu szansę- zawsze lubiłem nowe wyzwania. Był bardzo kochany i opiekuńczy...
- Opiszesz mi go?- przerwał mi Grimmy.
- Miał na imię Tanner. Był niższy o głowę, co było naprawdę słodkie. Zawsze mówił "mogę słuchać najpiękiękniejszej melodii przytulając cię". Był blondynem i miał niepowtarzalny kolor oczu. Prawie turkusowe, zawsze z tymi iskrami. Uśmiech jasny jak słońce. Uwielbiał rysować, naprawdę miał talent. Zawsze przynosił dla mnie kwiat bzu, który symbolizuje wyjątkowe uczucie, czystość uczuć i pierwszą miłość, która na zawsze w nas pozostanie. Według niego róże były "przeterminowane". Był najmądrzejszą osobą, którą poznałem. U niego nie było czegoś takiego jak przypadek- wszystko dobierał precyzyjnie. Wydawałoby się, że był nudziarzem, ale nie. Cholera. Nie dość, że piękny, inteligentny, to jeszcze miał poczucie humoru i często wpadał na niesamowite pomysły...
- Dzięki niemu odkryłeś, że jesteś homoseksualny?
- Właściwie, to po nim miałem jedną dziewczynę. Ale to był eksperyment, bo nigdy nikogo nie miałem przed nim i chciałem to porównać. Czyli w sumie to tak, przez niego.
- Czemu się rozstaliście?
- Musiał wyjechać. Jego tata dostał pracę w Kalifornii.
- Długo byliście ze sobą?
- Przez troszkę ponad rok.- Usłyszałem ciche "wow" od Nicka.- Na pożegnanie dał mi obraz. Na początku za nic nie potrafiłem odczytać ukrytego znaczenia, bo narysował tam jakieś kwiaty. Kompletnie się nie orientuje w tych sprawach, także no... Potem ten puknął mnie w głowę i wskazał na prawą część obrazu, gdzie był napis:
"Nigdy o mnie nie zapomnij, zostaw mnie w pamięci.
Nastoletni frajerzy w dupę mocno kopnięci."
- Kochasz go wciąż?... Znaczy no... Jeju, przepraszam. Za dużo chcę wiedzieć, muszę być natrętny- zaczął się jąkać.
- Spokojnie, nic się nie stało. W zasadzie miło mówić o tym komuś, kto mnie rozumie.- uśmiechnąłem się.- Kocham. I on mnie też. Ale to nie miałoby sensu, więc pozostaliśmy przyjaciółmi. To i tak jest trudne, wiesz, inne strefy czasowe i tak dalej. Poza tym...
- Jest jeszcze Louis... Ja pierdole, serio mam niewyparzoną gębę.- zaśmiałem się z tego.
- Umm, tak.
- Chcesz o tym pogadać?- zapytał. Przytaknąłem, bo chciałbym z kimś w końcu o tym pogadać, zrzucić ten ciężar.
- Ale to w domu, bo zimno mi się robi.- wydąłem dolną wargę. W drodze Nick otulił mnie ramieniem. Nie powiem, było przyjemnie.

Dopiero teraz zauważyłem piękno tego miejsca, najwidoczniej wcześniej zbyt zajęty rozmową, by to dostrzec. Na środku była fontanna otoczona marmurem. Znajdowało się tu mnóstwo drzew. Ich kora pomalowana była na złoto, tak samo jak płotki oddzielające od drogi cudownie pachniące kwiaty, nadając niesamowity efekt. Dodawało to jakby spokoju dla spacerowicza. Wzdłuż co rusz była postawiona zwyczajna, drewniania ławka. Na pewno kiedyś tu jeszcze wrócę.

~*~

Weszliśmy do ogromnego apartamentu Nicka i pierwsze, co z siebie wydusiłem, to "wow". Wystrój był bardzo nowoczesny. Cały pokój był czarno-biały. Zamiast ścian były okna z zapierającym dech w piersiach widokiem. Skurzana sofa na środku i plazma. Muszę przyznać, że znał się na rzeczy.

Grimmy powiedział, żebym usiadł, a on pójdzie i się przebierze. Tak też zrobiłem. Szczerze? Zacząłem panikować. Nigdy z nikim poważnie o tym nie rozmawiałem i był to raczej delikatny temat. Ja nawet nie wiem o czym mam mówić!

- Jestem. Mam nadzieję, że się nie zanudziłeś w ciągu tych- popatrzył na zegarek.- pięciu minut.
- Nie.
- Cholera! Co ze mnie za gospodarz! Chcesz coś do picia? Herbata, kawa, sok, woda?
- Tak, herbata byłaby w porządku.- delikatnie się do niego uśmiechnąłem. Ten podszedł do szafki w kuchni i wyjął, po moim wyborze, zieloną herbatę. Sobie zaś zaparzył kawy. Położył na stolik nasze napoje wraz z ciastem i usiadł obok mnie na kanapie.
- Więc jak to jest? Zawsze myślałem, że jesteście świetnymi przyjaciółmi.- rozpoczął rozmowę. Wziąłem łyk herbaty oraz głęboki wdech.
- Everything you see that glitters isn't always gold.*
- Skądś to znam. To z piosenki, prawda?- przytaknąłem.- Jaka... Nie! Stop! Wymigujesz się od odpowiedzi. To znaczy, nie zmuszam cię oczywiście, ale sam się zaoferowałeś.
- Emm... Sam nie wiem od czego zacząć.
- Okej, więc kiedy się w nim zakochałeś?- zapytał, poniekąd ułatwiając mi sprawę.
- Cóż, właściwie, to od razu.
- Wow.- Nick się zamyślił.- A on albo reszta One Direction wie, że jesteś gejem?
- Tak, wszyscy wiedzą, ale zarząd karze mi to ukrywać z powodu tego, że jesteśmy "boybandem dla nastolatek, które mają usłysześ o miłości dla nich od nas, a co za sens, gdyby wiedziały, że jest tam pedałek".
- Och. Chujowo.- stwierdził, na co wzruszyłem ramionami.- A wspominałeś mu coś o tym,  co czujesz?
- Niee.- szybko zaprzeczyłem.- Nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni, chociaż i tak już to chyba powoli robię. To mnie tak bardzo przytłacza, ale co ja mu powiem? Słuchaj, kocham Cię. No, to tak tylko wspominałem, bo przez to ryczałem po nocach i się ciąłem. Wiem, że jesteś hetero.- Powiedziałem, a gdy zorientowałem się, co powiedziałem, z przerażenia zakryłem usta ręką. Miałem nadzieję, że tego nie usłyszał, ale widząc jego rozszerzone z szoku oczy, odpowiedź była raczej oczywista.
- Ty... co?- wykrztusił.
- Nic...
- Gdzie?
- Nie... nieważne.- widząc moją niechęć powoli pokiwał głową.
- Okej, pomińmy. Ale jesteś pewien, że jest hetero? Bo dla mnie wygląda jak gej pierwszej klasy.- zachichotałem na te słowa.
- Tak, co prawda to prawda. Ale niestety, charakterem tak nie jest. Znam go, a poza tym musiałby o tym wspomnieć przy podpisywaniu kontraktu, więc odpada.
- Och, tak mi przykro. Ale wiesz, może był zbyt nieśmiały i nie chciał o czymś takim mówić? Mógłby być bi, a to już nie jest takie ważne, prawda?- przestudiowałem uważnie słowa Grimshawa.
- Prawda.
- Nadzieja umiera ostatnia.- uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłem. Nadzieja matką głupich.- Pozostawmy temat, ale pamiętaj, że zawsze możesz ze mną o tym pogadać, tak?
- Jasne, dziękuję.- powiedziałem szczerze. Naprawdę czułem jakbym zrzucił z siebie jakiś worek.
- No, to teraz zjedzmy ciasto i pójdziemy spać.- jak powiedział, tak i zrobiliśmy. Deser był naprawdę niebiański. Czekoladowy. Ulubiony smak Louisa. Stop, Harry, dziś o nim nie myślisz. Tfu tfu, wypluj te myśli.

Po posiłku Nick dał mi piżamę i poszedłem wziąć prysznic. W tym czasie on pozmywał po nas i ogarnął trochę sypialnię.
- Żeby nie było, ty śpisz w moim łóżku- powiedział Grimshaw, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- A ty gdzie?
- Sofa.
- Nie. ma. mowy.
- Dlaczego?
- Ja się tu wprosiłem i to ja będę spał na kanapie.
- Ach, Harry, to ja cię zaprosiłem. Jesteś moim gościem- zajęczał Nick.
- Cóż, albo ty śpisz u siebie, a ja tutaj- wskazałem na skurzany mebel.- albo wyjdę przez te drzwi i pójdę spać na ławce.
- Boże, nie bądź dziecinny.- Ten nie ustępował, więc po prostu zacząłem kierować się do drzwi. Kiedy dotknąłem klamki i Grimmy zorientował się, że nie żartuję, przemówił:
- Dobra, ja będę spał u siebie, lepiej?
- Idealnie

_________________________________________________________________________________

*Tekst z piosenki Cher Llyod- Human

WIĘC WELCOME, DZISIAJ JESTEM WCZEŚNIE, BO IDĘ SOBIE NA URODZINKI= JEDZONKO
JAK JA KOCHAM CZYTAĆ WASZE KOMENTARZE (POMIŃMY, ŻE BYŁO ICH 4, ALE I TAK). SERIO, DODAŁO MI TO WIELKIEJ MOTYWACJI. DZIĘKUJĘ TYM, CO KOMENTUJĄ (CZYTELNIKOM TEŻ NO TEŻ XDD)
NIE PRZEDŁUŻAM, OPINIĘ POZOSTAWIAM WAM

JOKE TIME- SIEDZI RODZINA PRZY STOLE. NAGLE CÓRKA MÓWI:
- TATO, WOLĘ DZIEWCZYNY
NA CO DRUGA CÓRKA:
- JA TEŻ
OJCIEC:
- NO JA PIERDOLĘ, CZY KTOŚ TU LUBI KUTASY?
NA CO SYN:
- JA LUBIĘ! XDDDDD

KOCHAM TE ŻARTY O GEJACH ACHHH

OKI DOKI, BAJEEEEEEE

4 komentarze:

  1. Super rozdzial <3 czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moge sie doczekac nastepnego! Super piszesz

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiam się jak rozwinie się znajomość Hazzy i Nicka... I czy Lou nie będzie zazdrosny... Super rozdział, chyba twój najlepszy <3

    OdpowiedzUsuń