sobota, 17 maja 2014

Rozdział 8.

Obudziłem się i przetarłem zlepione oczy. Gdzie ja jestem? Ach, no tak. Nicholas Peter Grimshaw.
Wstałem i ubrałem się w ubrania, a następnie zasłąłem łóżko. Ładnie pachnie. Podeszłem do biurka i wyrwałem kawałek kartki. Mam nadzieję, że się za to nie obrazi. Chwyciłem za leżący obok długopis i napisałem:

"Dziękuję za gościnę i rozmowę.
Było miło, powtórzmy to kiedyś.
Wyszedłem, nie chciałem cię budzić.
                                             Harry "

Z tyłu napisałem swój numer telefonu. Gotowe. Wychyliłem głowę zza drzwi pokoju i nie widziałem go nigdzie. Cichutko podeszłem do sofy. Spał cicho chrapiąc. Louis też chrapie, pomyślałem, ale szybko zmyłem tą myśl. Położyłem kartkę na stole w kuchni i miałem już wychodzić.

- Harry?

- Tak?

- Idziesz już?- zapytał i podniósł się na kanapie. Podszedłem do niego.

- Tak, chłopacy się pewnie martwią i mam kilka spraw na dziś.

- Och, okej. A śniadanie?- spojrzał na mnie gniewnie. Prawie moja matka.

- Zjem jak wrócę.

- Na pewno? Bo wyglądasz jak patyk i zaczynam się martwić.

- Obiecuję. No to idę, papa!- uśmiechnąłem się do niego i pocałowałem go w policzek. Usłyszałem ciche "cześć" i wychodząc zdążyłem zobaczyć, że jego twarz przybiera czerwony kolor.

~*~

Usiadłem na chwilę w parku, w którym wczoraj byliśmy. Zdawało się, jakby było to zupełnie inne miejsce, ale wciąż miało swój wyjątkowy urok. Wyjąłem swój telefon i sądziłem, że będzie rozładowany, ale czekała mnie miła niespodzianka. Miał prawie całą baterię. Chytry Nick. Miałem mnóstwo nieodebranych połączeń. Od Niall'a, Liam'a, Zayn'a i Louis'ego. Od tego ostatniego miałem chyba miliony. Wszedłem w skrzynkę odbiorczą i widziałem mnóstwo wiadomości.

Od: Louis>>
Harry ? Gdzie jesteś ? Jest już godzina 22 ! Do cholery, wracaj , proszę .

Od: Louis>>
Proszę , wróć . Jest już po północy . Mogę nawet wyjść . Hazz !

Od: Liam
Louis mówił, że nie wróciłeś. Co jest stary? On naprawdę jest zdenerwowany. Chociaż mu napisz, że nic ci nie jest, daj znak życia, cokolwiek!

Od: Nieznany
Tu Ryan z One Republic. Zobaczyłem, że pytałeś o napisanie wspólnej piosenki. Czemu nie? Zadzwoń, to ustalimy szczegóły! :-)

Od: Nieznany
Prezent udany? haha
PS. Chciałem napisać coś w stylu "Hej, to mój numer, Nick", ale to brzmi jakbym był jakimś starym nudziarzem. A nie jestem oczywiście.

I wiele innych. Ucieszyłem się na wieść, że Ryan zgodził się na współpracę. Postanowiłem w pierwszej kolejności do niego zadzwonić. Odebrał po trzecim sygnale.

-Cześć Ryan.

- Harry, hej. Miałem nadzieję, że szybko zadzwonisz, ale nie z samego rana.- marudził.

- Przepraszam, ale właśnie przeczytałem wiadomość i postanowiłem od razu zadzwonić.- tłumaczyłem się.

- Dobra. No to co? Kiedy się spotkamy?

- Cóż, mam już pomysły i przez jakieś 4 dni będę w Londynie, więc... jak najszybciej?

- Och, okej. Dziś nie mogę, bo mamy występ, ale co powiesz na jutro? W moim domu?

- Brzmi fajnie.- uśmiechnąłem się.- To jeszcze się zgadamy, idź spać. Dobranoc!

- Taki mam zamiar. Dzięki, pa.- rozłączył się. Dzień się świetnie zaczął. Oby było tylko lepiej. Postanowiłem nie odpisywać na żadne SMS'y i wrócić do domu. Jak pomyślałem, tak zrobiłem.

~*~

Przekręczyłem kluczyk i drzwi się otworzyły. Zobaczyłem śpiących na krzesłach Louis'ego i Zayn'a. Po mnie najbardziej z nim trzymał, więc ten widok nie zszokował mnie. Nagle Lou podskoczył i spojrzał na mnie.

- Harry! Kurwa, gdzie ty byłeś. Po cholerę Ci ten jebany telefon, jak go nie używasz?!- zaczął na mnie krzyczeć.

- Woow, spokojnie. Cóż, zatrzymałem się... u Nick'a.

- Przez Ciebie trafię niedługo do grobu. Jakiego Nick'a?- zapytał zdziwiony.

- Grimshaw'a.

- Znacie się? Czy Wy... no ten... jesteście razem?- prawie się zakrztusiłem. Usłyszałem ciche prychnięcie za mną, więc się odwróciłem i ujrzałem, nie śpiącego już, Zayn'a.

- Tak i nie. To znaczy... znamy się i nie jesteśmy ze sobą.- zacząłem się szybko tłumaczyć.- Hej Zayn.

- Witaj.- odpowiedział.

- Co? Od kiedy się znacie? Jak?- zapytał skonsternowany.

- Yyy... właściwie od wczoraj.

- Dobra, nie będę wnikał. Fajnie, że jesteś.- przytulił mnie. Uśmiechnąłem się. Cholerny słodziak.

- To ja Wam nie przeszkadzam już.- usłyszałem głoś Zayn'a.

- Wcale nie...- zaczął Lou, ale ten mu przerwał.

- Wcale tak. Do zobaczenia.- wstał i dopiero zauważyłem, że nie miał na sobie piżamy, tylko codzienne ubrania. Musieli zasnąć czekając na mnie czy coś. Kurwa. Zaczął ubierać buty. Spojrzał na mnie i wychodząc powiedział słowa tak, że tylko ja mogłem je usłyszeć.

"Jesteś niczym otarta książka, Haz"

Co? Zaraz, zaraz... CO?!

________________________________________________________________________________

HEJ HAJ HELOŁ
DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE, BYŁY TAKIE KOCHANE SAJKDHASDAS
W SUMIE ZGADZAM SIĘ Z KIMŚ, ŻE MÓGŁ TO BYĆ MÓJ NAJLEPSZY ROZDZIAŁ, BO MIAŁAM WENĘ I NAPISAŁAM GO DZIEŃ PO OPUBLIKOWANIU SZÓSTEGO, ALE WHATEVER. TEN ZWALIŁAM STRASZNIE, PISAŁAM GO DOSŁOWNIE PRZED CHWILĄ, WYBACZCIE :_:
CZYTAJĄC WASZE KOMENTARZE JESTEM JAK "HEHEHE, ONI NIE WIEDZĄ CO SIĘ STANIE" XDD TO JEST ŚMIESZNE LOL.
NIE PRZEDŁUŻAM

JOKE TIME

DZIŚ DAJĘ WAM FILMIK . GEJOWSKI ŻART I NIBY JEST CHAMSKI, ALE NO CHOLERNIE MNIE BAWI XDD

TAKŻE ENJOY ŻYCZĘ DLA MYCH MOTYWACJI

PAPA

2 komentarze:

  1. trochę krótki i mało się w nim dzieje ;c
    czyżby Lou był zazdrosny o Nicka ? Świetnie !
    Mam nadzieję, że następny już będzie lepszy i dłuższy bo fajnie się to czyta :) Dużo weny życzę ;)

    zapraszam do mnie w wolnym czasie + jest wątek Larrego <3
    http://story-of-magic-lovee.blogspot.com/

    @MalikMyLovee

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww... Lou jest zazdrosny! To coś dobrze wróży... Jedyne, co dziwi mnie (ale to we mnie), że choć Nick jest "konkurencją", to go lubię... Super FF, trzymaj tak dalej!

    OdpowiedzUsuń