Był już wieczór, gdy zaparkowałem samochód na swojej posesji. Wyjąłem z kieszeni klucze i wszedłem do domu podśpiewując słowa świeżo napisanej piosenki. Zdjąłem i powiesiłem płaszcze przed wcześniejszym opróżnieniu kieszeni. Skręciłem w prawo do kuchni w celu zaparzenia sobie herbaty. Wstawiłem wodę i wsypałem do kubka zieloną herbatę. Odwróciłem się w celu posadzenia mojego tyłka na krześle, ale jak tylko to zrobiłem to podskoczyłem ze strachu. Przede mną stał, niezauważony aż do teraz, Louis. Opierał się o framugę wejścia ze skrzyżowanymi rękoma.
- Boże, Louis, nie strasz mnie tak!- powiedziałem i tym razem udało mi się usiąść.
- Przepraszam, nie chciałem- mówiąc to usiadł na krześle naprzeciwko mnie.- Jak sprawy z piosenką?
- Świetnie, szybko i sprawnie nam poszło i skończyliśmy dziś całą! Dasz wiarę? Słowa wręcz same z nas wypływały. Dopiero teraz zorientowałem się, jak zmęczony jestem.- ziewnąłem i przetarłem dłonią włosy.
- Super, cieszę się z tobą- szeroko się uśmiechnął.- Mogę ją zobaczyć?
- Jasne, czekaj, wyjmę ją- powiedziałem i otworzyłem swój notes, aby ją znaleźć.
- Co to za zeszyt?- Lou zmarszczył brwi.
- Ach, to tylko... mój notatnik z tekstami, nic takiego- machnąłem ręką. Notatnik aka pamiętnik z tekstami o Tobie, ale who cares, prawda? Louis już chciał coś powiedzieć, ale szybko podałem mu kartkę z piosenką. Wziął ją i zaczął ją studiować. Po minucie, a może dwóch, odezwał się.
- Harry, to jest... niesamowite. Serio, wow. Musimy mieć ją na płycie.- podniósł na mnie wzrok.- Czasem zastanawiam się skąd masz w głowie takie teksty.
- Z doświadczenia, tak sądzę- wzruszyłem ramionami.
- Tak?- zafascynowany położył głowę na dłoniach.- Więc czego dotyczy ta?
- Ermm... ta jest o...- cholera, co ja mogę powiedzieć?!- Większość tekstów była Ryan'a.
- A ta twoja część. O czym była twoja część?
- Cóż, moja była... O początkach sławy, wiesz, taki trochę strach przed nowością, ale również zafascynowanie i... jakby wolność, ale też tęsknota za rodziną.- uśmiechnąłem się. Kłamstwo idzie mi lepiej, niż myślałem.
- Ach, to ma sens. Nieźle, też się podobnie czuję- uśmiechnął się. Usłyszałem piknięcie, więc wstałem i zalałem wodą herbatę. Ponownie usiadłem i upiłem łyk herbaty. Zdecydowanie tego mi było trzbea.- Powracając do ranka...
- Tak, Louis?
- Pamiętasz, że byłem na randce, prawda?- momentalnie mina mi zrzędła i odłożyłem herbatę. W razie poparzenia.
- Tak, powinienem coś wiedzieć?- jasne, bądź debilem.
- No więc no... Byliśmy w restauracji i było tak miło i w ogóle... I potem Eleanor powiedziała, że nie jest głupia i wie, że muszę coś z nią uzgodnić i... Zapytałem ją czy będzie ze mną- na te słowa mój żołądek wywinął koziołka.- I ona wtedy wiesz co? Wybiegła! Wybiegła do toalety i zaczęła rzygać, cholera!- czułem, jakby kamień mi spadł z serca, ale zaraz chciałem pobić mój umysł za zbyt szybką analizę.- Pomyślałem "stary, to już koniec, ona dobitnie ci odmówiła", ale jak już przestała.. no ten tego, to wtedy przeprosiła i powiedziała, że to pewnie przez połączenie jej obiadu i restauracyjnego żarcia i... i... zgodziła się, cholera, zgodziła! Wciąż nie mogę w to uwierzyć, Hazz!- promieniał jak małe dziecko, które dostało lizaka. Ba! Cały wór lizaków. Nie chcąc wyjść na chamskiego, zmusiłem się na uśmiech i wydusiłem.
- Brawo. Należało ci się.
- Dziękuję- wstał i podbiegł, żeby mnie przytulić. Wtedy przypomniałem sobie plan Nick'a i pomyślałem, że w sumie nie był taki głupi. Raz kozie śmierć.
- Louis.
- Tak?
- Za dwa tygodnie mamy wywiad dla radia BBC z Nick'iem.
_________________________________________________________________________________
HEJ HEJ
WIEM, PRZEPRASZAM, BO JEST BEZNADZIEJNIE KRÓTKI I JESZCZE SPÓŹNIONY O CAŁY TYDZIEŃ. NIE MAM NIC NA SWOJE USPRAWIEDLIWIENIE, WIĘC TYLKO PRZEPRASZAM, ALE JAKO, ŻE MAMY WAKACJE TO POPRAWIĘ SIĘ I NAPISZĘ WAM KOLEJNY SZYBCIEJ (MAM NADZIEJĘ).
UDAŁO MI SIĘ Z OCENAMI I MAM ŚREDNIĄ 5.0 ! NIE JEST TAK ŹLE :D
A JAKĄ WY MACIE ŚREDNIĄ?
PODEKSCYTOWANI CO DO WAKACJI?
PLANY, GDZIE JEDZIECIE?
TELL ME TELL ME HEHEEHEHEHEHEHEHEHEHE
JOKE TIME
*TEŚCIOWA ROZMAWIA Z ZIĘCIEM*
TEŚCIOWA- DLACZEGO MASZ MOJE ZDJĘCIE NA KOMINKU?
ZIĘĆ- ŻEBY SIĘ DZIECI DO OGNIA NIE ZBLIŻAŁY
LEL XDD PAPAPA
PS. NIEDŁUGO BĘDĄ 2 TYSIĄCE! JEJU, NIE SPODZIEWAŁABYM SIĘ. POZA TYM JAK DOBRZE PÓJDZIE TO NA WATTPADZIE TYSIĄC TEŻ SIĘ ZBLIŻA, WOLNIEJ, ALE ZBLIŻA!
Bardzo krótki rozdział, ale bardzo fajny! Czekam na następny <3 Chcę wiedzieć jaki jest plan Nick'a. Weny życzę Sunshine :*
OdpowiedzUsuń