- Było świetnie chłopcy- Allan pogratulował nam występu.
- Hahahaha, gościu, już Cię kocham.- Krzyknął Niall. Ten to tylko by żartów słuchał.
- Dzięki stary.
- Ejj! Jeżeli ktoś tu jest spróchniałą gruszką, to Ty!
- Gruszki są słodkie blondasku.
- Idź w pokoju, zanim Cię nie uduszę!
- Okej, okej.- Uniósł ręce do góry na znak poddania.- Już mnie nie ma. Może do zobaczenia wkrótce!- Pomachał nam Al, a my odwzajemniliśmy ten gest.
- Gościu jest ekstra.- Powiedziałem i wszyscy przytaknęli.
~*~
Odwieźliśmy chłopaków i właśnie wracaliśmy do naszego domu. Wreszcie nasze cztery ściany. Wreszcie odpoczynek. Wreszcie możliwość chodzenia w dresie. Achh, może nikt tego nie wie, oprócz Lou oczywiście, ale ja naprawdę kocham dresy. Myślałbym dalej, jak ja bardzo kocham naszą mini rezydencję i dresy, gdyby nie brzęczący dzwonek wydobywający się z mojego telefonu.
- Harry Styles przy telefonie.- Wyrecytowałem to trochę mechanicznie.
- Jesteś teraz z Louisem?- Zapytał Mike, co wcześniej wyczytałem na telefonie.
- Umm... Tak.
- Świetnie. A więc przyjedźcie do biura, mamy pilną sprawę do omówienia.
- Nie da się tego jakoś odwlec? Jesteśmy zmęczeni.
- Czy ty rozumiesz słowa pilna sprawa?
- Dobrze, zaraz będziemy.- Odpowiedziałem i się rozłączyłem. Jezu, facet, ja ledwo żyję.
- Co jest?- Zapytał Louis.
- Boo Bear, musisz zawrócić do biura naszej kochanej firmy, z którą mamy kontrakt, ponieważ mają do nas, cytuję, pilną sprawę.
- Boże.- Jęknął Lou.- Ja już padam ze zmęczenia.
- Ja też. Ale nie, przecież my jesteśmy robotami i nie śpimy, prawda?
- Och, racja. Mam nawet z tyłu taką dziurę, gdzie wkłada się kluczyk. Potem się wyłączam.
- Muszę kiedyś znaleźć ten klucz!
- Hazz!
- Ymm, sorki. A więc dziurka i kluczyk?- poruszyłem zabawnie brwiami.
- W Twoim wypadku raczej dziurki nie są punktem zainteresowania, więc nie mam się o co bać.- Zaśmiał się Louis. Ojj Lou, ale kluczyki tak, a z tego co wiem, to jesteś chłopczykiem.
~*~
Weszliśmy do ogromnego budynku, który był siedzibą naszego Managementu. Było można się tam zgubić. I to dosłownie. Przez pierwsze kilka miesięcy myliliśmy piętra, korytarze i sale. Chcieliśmy się nauczyć rozmieszczenia na pamięć, ale marnie nam to wyszło. W końcu, od w sumie nie dawna, ogarnęliśmy co i jak. Weszliśmy do holu. Był śnieżnobiały ze złotymi dodatkami. Znajdowały się tu różne sofy, dywany- wszystko w odcieniach brązu. Skromnie i z klasą. Powiem szczerze, że podobało mi się tu. Ale reszta budynku była jakby wyrwana od reszty. Było bardzo bogato. Wszędzie znajdowały się ozdoby w najróżniejszych kolorach. Ściany były złote w różnokolorowe wzory i wszystko nie za bardzo ze sobą współgrało. Kto jest tak cholernie słabym architektem?
Byliśmy w windzie na piąte piętro, gdzie znajdowało się biuro Mika. Razem z Lou próbowaliśmy wpaść na jakiś racjonalny powód naszej wizyty i wpadliśmy tylko na atak zombie lub kosmitów. Jednego byliśmy pewni- nie chodziło o sprawy zespołu, bo wtedy zwołałby całą naszą piątkę. O co mogło chodzić?
Zapukałem w drzwi. Usłyszeliśmy niemrawe zaproszenie do środka, więc weszliśmy.
- Hej Mark.- Powiedzieliśmy trochę zdezorientowani. Po co nas wezwano? Nagle ujrzałem coś jeszcze. A raczej kogoś jeszcze. Na krześle siedziała dziewczyna. Wyglądała dość młodo i miała brązowe lekko falowane włosy. Ubrana była... No cóż, raczej do siedziby tak ważnej firmy musiała mieć elegancki strój. Tylko czemu ona tu jest?
- Wiem, że jesteście zmęczeni, ale to naprawdę pilne. No więc przejdę do sedna. Odwaliliście dzisiaj kawał dobrej roboty podczas wywiadu i możecie pogratulować ode mnie innym chłopakom. Wszystko byłoby OK, gdyby nie wasz wybryk.
- W sensie?- Zapytał Lou.
- Kiedy pytano Was o Larrego. Dobrze wiecie, że fani z jakiegoś powodu zaczynają w to wierzyć. Pomyślcie co będzie po tym wywiadzie!
- Ważne jest chyba to, że my znamy prawdę.- Louis znowu wtrącił się mu w zdanie.
- Jesteście osobami publicznymi i... Zamknij się i daj mi dokończyć.- Powiedział Mike widząc otwierającą się buzię Louisa, która po tych słowach, natychmiast się zamnknęła.- I istnieje takie coś jak opinia! A tym bardziej ludzi interesują ploteczki o gwiazdach. Mógłbym Wam wygłosić teraz na ten temat długi monolog, ale raczej wiecie o tym i chcecie czym prędzej jechać do domu. Tak więc cały zarząd zadecydował, że aby pozbyć się plotek, Louis będzie miał dziewczynę.- Skończył i czekał na naszą reakcję. Zaraz... Co. To. Kurwa. Ma. Znaczyć?!
_________________________________________________________________________________
HEJ HAJ HELOŁ. TAK WIĘC MACIE JUŻ 2 ROZDZIAŁ, POWOLI ZACZNIE SIĘ AKCJA HEHEHE. STANDARDOWO PRZEPRASZAM JEŻELI ZNAJDZIECIE JAKIEŚ BŁĘDY. NIE MAM RACZEJ CO TU GADAĆ, WIĘC ODNIOSĘ SIĘ DO WASZYCH KOMENTARZY.
NAWET JEŻELI WAM NIE ODPISZĘ NA NIE, TO UWIERZCIE, ŻE NA 100% JE PRZECZYTAŁAM. JAK BĘDZIE COŚ RYLY WAŻNEGO, TO ODPISZĘ, ALE RACZEJ PÓKI CO NIE MA POTRZEBY XD. ODNOSZĄC SIĘ DO KWESTII, ŻE CHCIELIBYŚCIE DŁUŻSZE- POSTARAM SIĘ W KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH JE PRZEDŁUŻYĆ, TYLKO W TYCH CIĘŻKO BYŁO, BO TO POCZĄTEK I TAKIE TROCHĘ NUDNE XDD
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE MIŁE KOMENTARZE NO I DOPIERO OGARNĘŁAM, ŻE NIE USTAWIŁAM MOŻLIWOŚCI PISANIA ANONIMOWYCH, WIĘC JAKBY CO TO JUŻ MOŻNA NO NIE.
JOKE- NAJKRÓTSZY ŻART GEJÓW? TEN TEGO LOLZ XDDDDDD
7 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ (LUBIĘ SZANTAŻ HEHEHE)
SEE YA LATER X
Super. Tylko trochę smutne zakończenie rozdziału :( chciałam zapytać czy mogłabyś pisać nieco dłuższe rozdziały? Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńPisałam w tej sprawie pod rozdziałem, postaram się :)
UsuńO mój Boże, oh serio El? Zabolałoooooo
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej rozdział jak zawsze fantastyczny xo
@littlebluemoonx
Boskie, genialne iagosbdow,ale El, ehh, a już myslalam, ze Lou pogada z Harrym w domu i powie, ze go kocha czy cos, a tu dupa :c Swietne, czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńuuuuu, witamy El ;3 piekny rozdział <3
OdpowiedzUsuńDupppppa! Znaczy rozdział fajny, ale szkoda mi Hazzy, który będzie na pewno cierpiał....
OdpowiedzUsuńJezuuu świetnie piszesz *o* ale zwolnij troche akcje i opisuj wszystko dokładniej. ily xx
OdpowiedzUsuń