sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 10.

- Dowód poproszę.- powiedział napakowany ochroniarz.
- Czy ja ci wyglądam jak szesnastolatek, serio stary?- odpowiedział nieco zirytowany Nick.
- Ty nie, kolega tak.
- Ten tu kolega to sam Harry Styles i lepiej dla ciebie, żebyś go wpuścił. Jak nie, możemy iść do innego klubu i go nieco rozsławić. To jak?- przekonujący Nick, to lubię. 
- Wchodźcie.- mruknął. Uśmiechnąłem się do Grimshawa i szybko weszliśmy do środka. Od razu poczułem zapach męskich perfum zmieszany z potem. Bar był wypełniony różnorodnymi alkoholami, w lożach znajdowały się skórzane kanapy, a na środku do muzyki tańczyli faceci. Dalston Superstore* wydaje się odpowiednim miejscem dla mnie w tym momencie. 
- I jak wrażenia Hazz?- spytał Grimmy.
- Cóż, dobre wrażenia.
- Na taką odpowiedź liczyłem.- uśmiechnął się.
- Ale co ja powiem jutro mediom?
- Że twój przyjaciel gej zabrał cię tu i nie miałeś wyjścia.
- Wow, całkiem wiarygodne.- zaśmiałem się. Podeszliśmy do baru i zamówiliśny drinki. Barman był przystojny, to muszę przyznać. Miał czarne włosy, duże zielone oczy i kolczyk w wardze. Kolczyki są gorące. Miałem w głowie słowa Nick'a "zapomnij, poflirtuj, zaszalej", ale żeby dodać sobie odwagi musiałem najpierw wypić coś z procentami.
- Co sławny Harry Styles robi u nas jeśli można wiedzieć?- chłopak przyniósł i podał nam napoje, a następnie oparł się na łokciach. Upiłem łyka i odpowiedziałem:
- Powiedziałbym ci, ale mama zabrania mi rozmawiać z nieznajomymi.
- Och, gdzieżby moje maniery. Trevor jestem.- uśmiechnął się i mogłem zobaczyć po prawej stronie jego policzka dołeczek.- Poza tym raczej i tak złamałeś już tą zasadę wiele razy.
- Hmm, niewykluczone. Tak więc przyszliśmy zaszaleć. Zrobić to, co robi się na imprezach.- wzruszyłem ramionami.
- Uprzedzam, nie, nie jest moim chłopakiem, więc możesz go brać.- powiedział Nick z przebiegłym uśmieszkiem.
- Stary, ranisz moje uczucia!- teatralnie przyłożyłem dłonie do serca i udałem zdruzgotanego.
- Pff, ten starzec nie wie, co traci.- mrugnął Trevor.- Myślałem, że przyszedłeś tu z nim do towarzystwa, a tu taki bonusik, że jednak jesteś gejem.
- Jak dobrze, że nie ma tu żadnych fanek. Wreszcie mogę być sobą.- wyrzuciłem ręce do góry. Gadaliśmy tak przez ogrom czasu, zdążyłem wtedy wypić 3 drinki. Mocna głowa czasem się przydaje. Miło się rozmawiało z Trevorem, był naprawdę przystojny, miły i zabawny. Zaprosił mnie do tańca i zgodziłem się.
Przecisnęliśmy się przez tłum spoconych, tańczących lub całujących się mężczyzn. Przyciągnął mnie do siebie i chwycił dłońmi za talię.
- Muzyka jest szybka, ale serca biją wolno. Osobiście wolę tańczyć jak nasze serca.- wyszeptał mi do ucha i tak, to było gorące i romantyczne. Pokiwałem głową na znak zgody i położyłem dłonie na jego szyi.

Bujaliśmy się powoli przez kilka, a może kilkanaście minut. Było przyjemnie. Po chwili zaprzestał się ruszać. Popatrzył mi prosto w oczy i zaczął się pochylać. Zapewne odmówiłbym, gdybym nie miał w sobie alkoholu. Jego usta otarły się o moje i zaczął powoli nimi poruszać. Przez nagły przypływ adrenaliny przygryzłem jego wargę i otworzył delikatnie usta, więc wsunąłem swój język. Znaleźliśmy wspólną harmonię. Po chwili pocałunki stały się bardziej namiętne. Cieszyłem się tymi chwilami póki mogłem. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie.
- Nieźle całujesz, Styles. Dasz mi swój numer? Będziemy mogli się kiedyś jeszcze spotkać.- powiedział, a ja bez wahania wymieniłem się z nim numerem. Zapewne będę potem żałował, ale teraz? Nie dbam o to.
Odszedłem w celu znalezienia Grimmy'ego. Trwało to dość długo, ale w końcu zauważyłem go. Całował się z dwoma jakimiś chłopakami. Wooow, trójkąt z Nick'iem jest gorący. Boże.

Oderwali się od siebie chwilę po moim przyjściu. Nick praktycznie od razu mnie zauważył, więc pożegnał dwóch nieznajomych i podszedł do mnie.

- Gdzie Trevor?- zapytał.
- Właściwie to nie wiem. Chyba wraca już do domu.
- Och, okej. I jak, działo się coś pod mą nieobecność?
- Na pewno nie było żadnego trójkąta.- zaśmiałem się.- Ale tak, zatańczyliśmy, a potem mnie pocałował.
- Czyli noc udana jak rozumiem?
- Yep. Jest już późno, może powinniśmy wrócić?- zapytałem, a on spojrzał na godzinę i zgodził się. Wyszliśmy z klubu. A Lou jest teraz z El na randce i wyzna jej miłość, mówiła moja pierdolona świadomość. Jęknąłem.
- Coś nie tak?- Grimmy zmarszczył brwi.
- Przypomniało mi się, co może teraz robić Louis.- mruknąłem.
- Ach, właśnie. Przyszedł mi do głowy pewnien genialny, skromnie mówiąc oczywiście, pomysł.- pochwalił się.
- Na co czekasz? Mów!

~*~

Louis POV

Podjechałem pod dom Eleanor. Jestem strasznie zdenerwowany. Co jak nie czuje tego co ja? Co ona wtedy o mnie pomyśli?

Ubrałem się w garnitur i uczesałem grzywkę do góry. Miałem mało czasu, więc nie mogłem zrobić żadnej kolacji, plus nie umiem gotować, więc musiałem stawiać na tradycyjną restaurację.

Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i po chwili wyszła El. Miała rozpuszczone włosy i czarną, przepasaną bordowym paskiem talię, sukienkę. Buty miała na obcasie, w kolorze paska. Zamknęła drzwi i włożyła klucz do swojej białej kopertówki.
- Hej- uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć.
- Z jakiej to okazji mnie zapraszasz? Nie dostałam żadnej wiadomości od zarządu.
- I nie powinnaś. Później się dowiesz, chodź.- podałem jej rękę. Ujęła ją w swoją, drobniutką i miękką. Otworzyłem jej drzwi do samochodu. Podziękowała mi i usiadła.

~*~

- Rezerwacja?
- Tomlinson, Louis Tomlinson.- kobieta przebiegła wzrokiem po kartce.
- Dobrze, rezerwacja jest. Stolik 25 , prosto i na lewo. Życzę smacznego.- uśmiechnęła się. Podziękowaliśmy i poszliśmy w wyznaczonym kierunku. Odsunąłem jej krzesło, a następnie kelner przyniósł nam kartę dań. Zamówiłem sobie Cornish pasty* i kawę Latte Machiatto, a dla Eleanor placek Crumble* i zieloną herbatę. Po jakichś 20 minutach kelner wrócił z naszym zamówieniem. Ciągle rozmawialiśmy na przeróżne tematy i śmialiśmy się. Panowała dość luźna atmosfera.

Gdy zjedliśmy posiłki wiedziałem, że muszę to zrobić zanim wyjdziemy. Czułem, że pocę się ze stresu.
- Erm, El, mogę cię o coś zapytać?
- Jasne. O co chodzi?- uśmiechnęła się zachęcająco.
- Chodzi o powód przyjścia tutaj...
- Tak?- przerwała mi. 1, 2, 3, dziś zwycięzcą...
- Chciałbym naprawdę z tobą chodzić. co ty na to?- wydusiłem na jednym tchu. Nagle brunetce zniknęły kolory z twarzy.
-Ja... przepraszam Lou!- krzyknęła i wybiegła do łazienki.

... na pewno nie będziesz ty.

_________________________________________________________________________________

Dalston Superstore- klub gejowski w Londynie
*Cornish pasty- zapiekany pieróg nadziewany wołowiną, ziemniakami, cebulą i brukwią
*Crumble- zapiekany placek z owocami pod kruchą warstwą ciasta

_________________________________________________________________________________

HEJ, JESTEM JUŻ Z NOWYM ROZDZIAŁEM! :)
SORKI, ŻE CZEKALIŚCIE AŻ DWA TYGODNIE. MIAŁAM TERAZ POPRAWY I OGÓLNIE ZAWIESIŁA MI SIĘ JAKBY WENA.

DZIĘKUJĘ ZA MOTYWUJĄCE KOMENTARZE, NAWET NA WATTPADZIE POJAWIAJĄ SIĘ CZYTELNICY (CO MNIE MEGA CIESZY)

NIE PRZEDŁUŻAM

JOKE

Jaki przedmiot szkolny ma najwięcej SWAGU . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . B YOLO GIA


PS. JAK TAM, OCENY POPRAWIONE?! XD

6 komentarzy:

  1. O Boże. Cudowne.
    Normalnie nie jestem na Larry`m ale spodobał mi się twój blog i zaczęłam czytać

    OdpowiedzUsuń
  2. Huhu, dużo się tu w sumie dzieje ;) jak na taki krótki rozdział to zamieściłaś tu dużo informacji i zdarzeń ;) Nick i Harry w klubie dla gejów... ostro siostro :D
    No i jestem ciekawa co wymyślił Nick ;P
    El wybiegająca po słowach Lou >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> hahahahaha uwielbiam !
    @MalikMyLovee

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre, supcio! Takie pikantne, aż się spociłam (hehe u mnie właśnie 34 stopnie w cieniu, ale ciii)... Super, czekam na nexta... Ale tak w ogóle, czy w tym zatruciu El miał udział jakiś może Styles? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak gorąco, zazdroszczę :_:. I dziękuję :). Nie, Harry nie miał nic wspólnego

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy, jestem ciekawa jeszcze bardziej co Nick wymyśłił ^^

    OdpowiedzUsuń